-Na pewno nie wiecie gdzie oni są ?- spytała zmartwiona Emma Alexa i Nicole.Był już późny wieczór a Sam i Christian dosłownie rozpłynęli się w powietrzu.Od rana nikt ich nie widział.-
-Nie wiem.To dziwne.Nie zabrali żadnych rzeczy.Wszystko zostawili.-powiedziała Nicole.Ich szafki były pełne podobnie jak walizki. Rebeka sprawdza po raz walizkę Sama.Nagle znalazła coś dziwnego.Była to koperta bez adresu,lekko pognieciona i sfatygowana.Gdy dziewczyna ją otworzyła znalazła tam list o treści
Jeśli mnie nie spłacisz gówniarzu twoja laska nie będzie już taka śliczna gdy z nią skończę.Pamiętaj 30 000 za tydzień.Więcej nie czekam.
z dopiskiem od Sama
Jeśli nie wrócę Rebeko to wiedz że kochałem cię najbardziej na świecie i umarłem by cię chronić
-Emma!-wrzasnęła przerażona Rebeka.Wszyscy natychmiast wbiegli do pokoju Sama i jej.Każde z nich patrzyło na ten list z tą samą trwogą i przerażeniem w sercu co to mogło oznaczać.Kim jest człowiek który szantażuje Sama i dlaczego.Nagle wzrok Alexa utkwił w ekranie telewizora.W telewizji widniał tytuł
"Porwanie w centrum Mediolanu.Nastolatek porwany przez od dawna poszukiwanego handlarza bronią".Wówczas pokazano im zdjęcie Sama.-
-Jedziemy na komisariat.-powiedział Alex.Gdy wszedł do pokoju Emmy zobaczył leżącego na łóżku kompletnie pijanego Christiana z puszką po piwie i mamroczącego.-
-Miałem umrzeć w Afganistanie
piątek, 28 października 2016
środa, 1 czerwca 2016
Odcinek 10
Pierwsza obudziła się Nicole.Wstała z łóżka i podeszła do balkonu.Po zakończeniu długiej rekonwalescencji Christiana wspólnie uznali że przyda się jakaś forma odpoczynku.Postanowili wybrać się na jakieś wakacje.Dyrektor Ferrari a zarazem ojciec Emmy zaproponował im dwutygodniowy wyjazd do malowniczego zakątka na Sycylii.Ta piękna wyspa była idealnym miejscem na odpoczynek.Nicole podeszła do balkonu z którego rozciągał się wspaniały widok na Morze Śródziemne.W tej posiadłości przygotowano dla naszych bohaterów trzy duże pokoje.Jeden dla Nicole i Alexa.Drugi dla Sama i Rebecci a trzeci dla Christiana i Emmy.Po pół godzinie do sypialni Alexa i Nicole weszła Emma.-
-Gdzie Christian?-spytał Alex.-
-Poszedł pobiegać dla formy.A jeszcze jedno.Uważajcie gdy będziecie wchodzić do pokoju Sama i Rebecci.Wczoraj się zorientowałam że zostawiłam u nich torebkę.Gdy otworzyłam drzwi zobaczyłam Sama z nagą klatą i Rebeccę w samym staniku i spódnicy.Gdy mnie zobaczyli zrobili się czerwoni jak buraki.-mówiąc to Emma roześmiała się,Nicole również chichotała pod nosem a Alex z niewzruszoną i śmiertelnie poważną miną powiedział.-
-Ja słyszałem....Jak wczoraj głośno u nich było do 2:00!-powiedział chłopak i również wybuchnął śmiechem.Jakby na zawołanie do pokoju weszli Sam i Rebecca.-
-Romeo i Julia przyszli.-stwierdziła Nicole.
W MIEJSCOWYM BARZE
Przy barku siedział młody mężczyzna który ledwo przyszedł do knajpy zaczął pić piwo i mocne trunki.Obok niego stały trzy osuszone puszki z piwem i opustoszała do połowy butelka wódki.Owy mężczyzna patrzył na kolejny pusty kieliszek po wódce.W końcu odłożył go i stanął na barku.Wszyscy obecni w knajpie spojrzeli na niego a on powiedział.-
-Wódka...Dla wszystkich.-barman kiwnął głową a obecni w knajpie ludzie oklaskiwali owego człowieka.Wtedy on zszedł z barku i zdjął kaptur z głowy.Twarz miał całą w pocie,bluzę niedbale zapiętą a jego piękna zwykle twarz była niezwykle blada.Tym człowiekiem był Christian.
WIELKI POWRÓT.PO KRÓTKIM ODPOCZYNKU WRACAM Z PORCJĄ NOWYCH OPOWIADAŃ.CO O NICH MYŚLICIE?
PISZCIE W KOMENTARZACH
-Gdzie Christian?-spytał Alex.-
-Poszedł pobiegać dla formy.A jeszcze jedno.Uważajcie gdy będziecie wchodzić do pokoju Sama i Rebecci.Wczoraj się zorientowałam że zostawiłam u nich torebkę.Gdy otworzyłam drzwi zobaczyłam Sama z nagą klatą i Rebeccę w samym staniku i spódnicy.Gdy mnie zobaczyli zrobili się czerwoni jak buraki.-mówiąc to Emma roześmiała się,Nicole również chichotała pod nosem a Alex z niewzruszoną i śmiertelnie poważną miną powiedział.-
-Ja słyszałem....Jak wczoraj głośno u nich było do 2:00!-powiedział chłopak i również wybuchnął śmiechem.Jakby na zawołanie do pokoju weszli Sam i Rebecca.-
-Romeo i Julia przyszli.-stwierdziła Nicole.
W MIEJSCOWYM BARZE
Przy barku siedział młody mężczyzna który ledwo przyszedł do knajpy zaczął pić piwo i mocne trunki.Obok niego stały trzy osuszone puszki z piwem i opustoszała do połowy butelka wódki.Owy mężczyzna patrzył na kolejny pusty kieliszek po wódce.W końcu odłożył go i stanął na barku.Wszyscy obecni w knajpie spojrzeli na niego a on powiedział.-
-Wódka...Dla wszystkich.-barman kiwnął głową a obecni w knajpie ludzie oklaskiwali owego człowieka.Wtedy on zszedł z barku i zdjął kaptur z głowy.Twarz miał całą w pocie,bluzę niedbale zapiętą a jego piękna zwykle twarz była niezwykle blada.Tym człowiekiem był Christian.
WIELKI POWRÓT.PO KRÓTKIM ODPOCZYNKU WRACAM Z PORCJĄ NOWYCH OPOWIADAŃ.CO O NICH MYŚLICIE?
PISZCIE W KOMENTARZACH
sobota, 21 maja 2016
Zapowiedź
Co do najbliższych opowiadań powinniście wiedzieć kilka rzeczy:
1)Akcja dzieje się 4 miesiące od ostatnich wydarzeń.
2)Christian będzie się męczył z niedawno nabytą chorobą.
3)Sam przygotowuje się do wykonania "zadania"
4)Alex spotyka starego przyjaciela ojca Nicole który wyjawia mu mroczny sekret
wtorek, 17 maja 2016
Odcinek 9
-Emma!-zawołał afgański chłopiec.Podbiegł do około 40-letniego Afgańczyka i wziął od niego jakieś zdjęcie.Następnie przytulił Emmę i pokazał jej owe zdjęcie.Ta zdziwiona zobaczyła że na zdjęciu jest ona i Christian.Wtedy siedzący Afgańczyk i żołnierz.-
-To jest Muhammad Sad'Aldin a to jego syn Yusuf.-powiedział żołnierz.A Muhammad ukłonił się lekko.-
-To oni znaleźli i przechowali Christiana.-dokończył.
Emmie zaczęły napływać łzy do oczy z wdzięczności dla stojących przed nią ludzi.-
-Dziękuje!Dziękuje!-mówiła dziewczyna płaczliwym głosem a że słowo "dziękuje" było jednym z nielicznych włoskich słów jakie rozumiał Muhammad ten nie odpowiedział nic tylko ponownie ukłonił się.Wkrótce na miejscu pojawili się rodzice Christiana.Oni Emma i reszta przyjaciół czekali na wyniki operacji.Alex siedział niespokojnie na miejscu ale nagle coś mu zaczęło się nie zgadzać.Wszyscy byli w szpitalu i czekali na jakieś wiadomości o stanie Christiana.Coś jest jednak nie tak.Ale co?Wtedy mu zaświtało w głowie.-
-Ktoś wie gdzie jest Sam?-spytał Alex.-
-Sam no on tu...Gdzie on jest?!-spytała Nicole.
DZIEDZINIEC KLINIKI GEMELLI
Sam stał przed wejściem do kliniki czekając na kogoś.Wtedy pojawił się około 30-letni mężczyzna z gazetą w lewej dłoni i psem na smyczy.Przywitali się z Samem.-
-Mam to.-powiedział tajemniczy człowiek.Z gazety wyciągnął podłużny czarny przedmiot i niewielkie pudełeczko.Sam schował obydwa "podarki" do plecaka.Obydwaj poszli się przejść po miejscowym parku.Tam Sam wyciągnął oba prezenty z plecaka.-
-Jak to działa?-spytał chłopak.-
-Spójrz.Bardzo prosto.Odkręcasz część wsadzasz nabój z ampułką zakręcasz i strzelasz.A przyjmujesz antidotum?-stwierdził mężczyzna.-
-Tak.Te niebieskie kapsułki.
-W czasie ataku też będziesz musiał je wziąć ale w innej formie.-mówiąc to wyciągnął brązowy lekko wilgotny tampon i podał Samowi.Później przywiązał psa do drzewa.Chłopak z tamponem przy ustach podszedł bardzo blisko psa i wystrzelił.Pies zaskowytał trochę i zdechł po chwili.-
-To na pewno konieczne.-spytał Sam.Mężczyzna spojrzał na niego.-
-Jeśli chcesz osiągnąć swój cel to ją skasuj.-powiedział doręczyciel broni i wyciągnął saperkę.-
-Nie sądzę aby ktoś robił sekcję zwłok psa ale na wszelki wypadek zatrzeć ślady.-mówiąc to zaczął kopać w ziemi.
CO PLANUJE SAM?CZY CHRISTIAN WYZDROWIEJE?
PISZCIE W KOMENTARZACH
-To jest Muhammad Sad'Aldin a to jego syn Yusuf.-powiedział żołnierz.A Muhammad ukłonił się lekko.-
-To oni znaleźli i przechowali Christiana.-dokończył.
Emmie zaczęły napływać łzy do oczy z wdzięczności dla stojących przed nią ludzi.-
-Dziękuje!Dziękuje!-mówiła dziewczyna płaczliwym głosem a że słowo "dziękuje" było jednym z nielicznych włoskich słów jakie rozumiał Muhammad ten nie odpowiedział nic tylko ponownie ukłonił się.Wkrótce na miejscu pojawili się rodzice Christiana.Oni Emma i reszta przyjaciół czekali na wyniki operacji.Alex siedział niespokojnie na miejscu ale nagle coś mu zaczęło się nie zgadzać.Wszyscy byli w szpitalu i czekali na jakieś wiadomości o stanie Christiana.Coś jest jednak nie tak.Ale co?Wtedy mu zaświtało w głowie.-
-Ktoś wie gdzie jest Sam?-spytał Alex.-
-Sam no on tu...Gdzie on jest?!-spytała Nicole.
DZIEDZINIEC KLINIKI GEMELLI
Sam stał przed wejściem do kliniki czekając na kogoś.Wtedy pojawił się około 30-letni mężczyzna z gazetą w lewej dłoni i psem na smyczy.Przywitali się z Samem.-
-Mam to.-powiedział tajemniczy człowiek.Z gazety wyciągnął podłużny czarny przedmiot i niewielkie pudełeczko.Sam schował obydwa "podarki" do plecaka.Obydwaj poszli się przejść po miejscowym parku.Tam Sam wyciągnął oba prezenty z plecaka.-
-Jak to działa?-spytał chłopak.-
-Spójrz.Bardzo prosto.Odkręcasz część wsadzasz nabój z ampułką zakręcasz i strzelasz.A przyjmujesz antidotum?-stwierdził mężczyzna.-
-Tak.Te niebieskie kapsułki.
-W czasie ataku też będziesz musiał je wziąć ale w innej formie.-mówiąc to wyciągnął brązowy lekko wilgotny tampon i podał Samowi.Później przywiązał psa do drzewa.Chłopak z tamponem przy ustach podszedł bardzo blisko psa i wystrzelił.Pies zaskowytał trochę i zdechł po chwili.-
-To na pewno konieczne.-spytał Sam.Mężczyzna spojrzał na niego.-
-Jeśli chcesz osiągnąć swój cel to ją skasuj.-powiedział doręczyciel broni i wyciągnął saperkę.-
-Nie sądzę aby ktoś robił sekcję zwłok psa ale na wszelki wypadek zatrzeć ślady.-mówiąc to zaczął kopać w ziemi.
CO PLANUJE SAM?CZY CHRISTIAN WYZDROWIEJE?
PISZCIE W KOMENTARZACH
sobota, 14 maja 2016
Odcinek 8
-...został znaleziony dziś rano.-powiedział pułkownik.-
-Naprawdę?!Wspaniała wiadomość.-powiedziała Emma ale zdziwiło ją to jak smutno mówił o zdarzeniu oficer.-
-Niestety jest też druga strona medalu.
-Niech pan nie mówi że on...
-Spokojnie.Pani chłopak żyje ale jest bardzo ciężko ranny.Ma rozerwany mięsień w prawym udzie,wielokrotne postrzały nóg i ramion,uszkodzone cztery żebra i kilka organów wewnętrznych.Obecnie wyleciał z lotniska w Kandaharze samolotem sanitarnym i jest w drodze do Kliniki Gemelli w Rzymie gdyż jego stan był zbyt poważny by operować go w Afganistanie.Za godzinę będzie w kraju.
-A jak to się stało że odniósł on tak poważne obrażenia?
-On i trzech innych żołnierzy ruszyli na patrol.W trakcie jazdy wpadli w zasadzkę.Ich samochód został trafiony z granatnika.Chris i jego dowódca bronili się przez kilka godzin.Wiozący oddział ratunkowy helikopter został zestrzelony i zginęło dwudziestu naszych żołnierzy.Christian został znaleziony przez miejscowych Pasztunów(plemię mieszkające przy granicy między Afganistanem i Pakistanem)którzy udzielili mu schronienia.Ostatniej nocy Talibowie uderzyli na rzeczoną wioskę.Można powiedzieć że zjawiliśmy się tam w ostatniej chwili.Owy Pasztun zaprowadził nas do domku w którym był Christian.Oto cała historia.-Emma słuchała tego z pewnego rodzaju niedowierzaniem.-
-A kiedy on dotrze do Włoch?
-Za jakąś godzinę.
-Dziękuję bardzo.-Emma rozłączyła się z oficerem i zadzwoniła do Alexa.-
-Alex?Zbierz Sama i Nicole.Wiem co z Christianem.
GODZINĘ PÓŹNIEJ
Z lotniska w Rzymie Christian trafił prosto do karetki a stamtąd do Kliniki Gemelli.Parę minut później do Kliniki dotarli Alex i jego przyjaciele.Emma podbiegła do recepcji i spytała się w recepcji.-
-Przepraszam gdzie leży Christian Alessi?
-A pani kim dla niego jest?-spytała pielęgniarka.-
-Jestem jego dziewczyną.
-Pani chłopak przechodzi ciężką operację.Był bardzo ciężko ranny.Pani niech poczeka przed blokiem operacyjnym.
-Dobrze.-Emma i Nicole poszły przed blok operacyjny.A Sam i Alex poszli na badania by sprawdzić czy nadają się na dawców krwi dla Christiana gdyż chłopak poza ciężkimi ranami był też mocno wykrwawiony.Tymczasem dziewczyny dotarły pod salę operacyjną gdzie ku ich zdziwieniu na ławce siedział ubrany w miejscowy strój Arab w asyście włoskiego żołnierza i kilkuletniego afgańskiego chłopca.Chłopczyk spojrzał na Emmę i zawołał.-
-Emma!-dziewczyna stanęła zdziwiona.
SKĄD ARABSKI CHŁOPIEC ZNAŁ IMIĘ EMMY?
PISZCIE W KOMENTARZACH
poniedziałek, 9 maja 2016
Odcinek 7
4 TYGODNIE PÓŹNIEJ
SAM WYSZEDŁ JUŻ ZE SZPITALA I WYLECZYŁ RAMIĘ.CHRISTIAN WYJECHAŁ DO AFGANISTANU.WYJAŚNIŁA SIĘ TEŻ SPRAWA PORWANIA REBECCI.PORYWACZEM OKAZAŁ SIĘ 48-LETNI THOMAS BELL KTÓRY JUŻ BYŁ KARANY ZA PRZESTĘPSTWA SEKSUALNE.ALEX POGODZIŁ SIĘ Z NICOLE.WYDAWAŁO SIĘ ŻE WSZYSTKO ZMIERZA W DOBRĄ STRONĘ.AŻ NADSZEDŁ PEWIEN KWIETNIOWY DZIEŃ.
4:00 RANO
Emmę obudził dzwoniący telefon.Spojrzała na wyświetlacz i zobaczyła napis"Christian"Wzięła komórkę do ręki i odebrała.-
-Christian!Wiesz która jest godzina?-spytała.-
-W Afganistanie......jest dzień.-mówił Christian ciężko łapiąc oddech.Emma zaniepokoiła się słysząc w tle bardzo głośne strzały.-
-Christian...Co się dzieje?
-Tak bardzo....-wtedy głos Christiana zagłuszył wybuch.-
-Tak bardzo chciałbym już być z tobą.-kolejny wybuch.-
-Po prostu wiedz że cię kocham i....Przepraszam że nie mogę cię teraz przytulić ani pocałować.-nastąpił kolejny wybuch po którym Emma usłyszała jak telefon uderzył o ziemię.Rozległy się kolejne głośne strzały.-
-ZAP******OLĘ WAS!-wrzasnął Christian w ferworze walki.Emma przerażona słuchała odgłosów walki,arabskich wrzasków i przekleństw Christiana.Trwało to około piętnastu minut aż nagle zerwało połączenie.Dziewczyna rzucił w ścianę,usiadła na łóżku w pozycji embrionalnej i zaczęła płakać.
DZIESIĘĆ GODZIN PÓŹNIEJ
Sam szedł po szkole przez park gdy nagle poczuł czyjąś ręke na ramieniu.Chwycił ową dłoń,obrócił się i kopnął napastnika w krocze.Wtedy dopiero zobaczył że człowiek którego tak skatował to.......Alex!Ten z bólu upadł na kolana.Sam nachylił się nad kolegą i spytał.-
-Pudło?-w Alexa jakby piorun strzelił.-
-TRAFIŁEŚ OBA KRETYNIE!!!-wrzasnął pobity chłopak.-a tak z innej beczki.Ciągle nie powiedziałeś mi co robiłeś wtedy w domu Rebecci.-Sam zaczął się zastanawiać czy ma powiedzieć prawdę.Czy ma powiedzieć Alexowi o jego związku z Rebeccą.Wtedy zadzwonił telefon Alexa.Sam odetchnął z ulgą.Alex odebrał telefon.-
-Tak.Wczoraj z nim rozmawiałem.Co!?Jak to zaginął do cholery?!
-Alex co się stało?-spytał Sam.-
-Co się stało,co się stało?Christian zaginął!
-Ale jak to?
-On i trzech innych gości poszło na zwiad.Talibowie ich zaskoczyli i otoczyli.Wiadomo że ci trzej nie żyją.Znaleziono ich ciała ale nic nie wiadomo o Christianie.Cholera on jest gdzieś tam w Afganistanie a my nic nie możemy zrobić.K**wa!
2 DNI PÓŹNIEJ
W trakcie samotnego spaceru Emmie nagle zadzwonił telefon.Wyciągnęła go nerwowo licząc że zobaczy napis "Christian".Niestety zobaczyła obcy nieznany jej numer.-
-Halo?-spytała po odebraniu.-
-Emma Ferrari?-spytał człowiek po drugiej stronie.-
-Tak przy telefonie.
-Czy jest pani dziewczyną Christiana Alessi?
-A czy pan mógłby mi się przedstawić?
-Pułkownik Arturo Mari.Mam obowiązek powiedzieć że Christian Alessi....
CO PUŁKOWNIK POWIE EMMIE?PISZCIE W KOMENTARZACH
SAM WYSZEDŁ JUŻ ZE SZPITALA I WYLECZYŁ RAMIĘ.CHRISTIAN WYJECHAŁ DO AFGANISTANU.WYJAŚNIŁA SIĘ TEŻ SPRAWA PORWANIA REBECCI.PORYWACZEM OKAZAŁ SIĘ 48-LETNI THOMAS BELL KTÓRY JUŻ BYŁ KARANY ZA PRZESTĘPSTWA SEKSUALNE.ALEX POGODZIŁ SIĘ Z NICOLE.WYDAWAŁO SIĘ ŻE WSZYSTKO ZMIERZA W DOBRĄ STRONĘ.AŻ NADSZEDŁ PEWIEN KWIETNIOWY DZIEŃ.
4:00 RANO
Emmę obudził dzwoniący telefon.Spojrzała na wyświetlacz i zobaczyła napis"Christian"Wzięła komórkę do ręki i odebrała.-
-Christian!Wiesz która jest godzina?-spytała.-
-W Afganistanie......jest dzień.-mówił Christian ciężko łapiąc oddech.Emma zaniepokoiła się słysząc w tle bardzo głośne strzały.-
-Christian...Co się dzieje?
-Tak bardzo....-wtedy głos Christiana zagłuszył wybuch.-
-Tak bardzo chciałbym już być z tobą.-kolejny wybuch.-
-Po prostu wiedz że cię kocham i....Przepraszam że nie mogę cię teraz przytulić ani pocałować.-nastąpił kolejny wybuch po którym Emma usłyszała jak telefon uderzył o ziemię.Rozległy się kolejne głośne strzały.-
-ZAP******OLĘ WAS!-wrzasnął Christian w ferworze walki.Emma przerażona słuchała odgłosów walki,arabskich wrzasków i przekleństw Christiana.Trwało to około piętnastu minut aż nagle zerwało połączenie.Dziewczyna rzucił w ścianę,usiadła na łóżku w pozycji embrionalnej i zaczęła płakać.
DZIESIĘĆ GODZIN PÓŹNIEJ
Sam szedł po szkole przez park gdy nagle poczuł czyjąś ręke na ramieniu.Chwycił ową dłoń,obrócił się i kopnął napastnika w krocze.Wtedy dopiero zobaczył że człowiek którego tak skatował to.......Alex!Ten z bólu upadł na kolana.Sam nachylił się nad kolegą i spytał.-
-Pudło?-w Alexa jakby piorun strzelił.-
-TRAFIŁEŚ OBA KRETYNIE!!!-wrzasnął pobity chłopak.-a tak z innej beczki.Ciągle nie powiedziałeś mi co robiłeś wtedy w domu Rebecci.-Sam zaczął się zastanawiać czy ma powiedzieć prawdę.Czy ma powiedzieć Alexowi o jego związku z Rebeccą.Wtedy zadzwonił telefon Alexa.Sam odetchnął z ulgą.Alex odebrał telefon.-
-Tak.Wczoraj z nim rozmawiałem.Co!?Jak to zaginął do cholery?!
-Alex co się stało?-spytał Sam.-
-Co się stało,co się stało?Christian zaginął!
-Ale jak to?
-On i trzech innych gości poszło na zwiad.Talibowie ich zaskoczyli i otoczyli.Wiadomo że ci trzej nie żyją.Znaleziono ich ciała ale nic nie wiadomo o Christianie.Cholera on jest gdzieś tam w Afganistanie a my nic nie możemy zrobić.K**wa!
2 DNI PÓŹNIEJ
W trakcie samotnego spaceru Emmie nagle zadzwonił telefon.Wyciągnęła go nerwowo licząc że zobaczy napis "Christian".Niestety zobaczyła obcy nieznany jej numer.-
-Halo?-spytała po odebraniu.-
-Emma Ferrari?-spytał człowiek po drugiej stronie.-
-Tak przy telefonie.
-Czy jest pani dziewczyną Christiana Alessi?
-A czy pan mógłby mi się przedstawić?
-Pułkownik Arturo Mari.Mam obowiązek powiedzieć że Christian Alessi....
CO PUŁKOWNIK POWIE EMMIE?PISZCIE W KOMENTARZACH
środa, 4 maja 2016
Nowe odcinki
JESTEM POD DUŻYM WRAŻENIEM NOWYCH ODCINKÓW ALEXA I SPÓŁKI.BARDZO CIEKAWI MNIE JAKI PLAN OBMYŚLIŁ BARTO.CZY SAM PO TYM JAK REBECCA Z NIM ZERWAŁA CZY NIE PALNIE JAKIEIŚ GŁUPOTY NO I CZY ALEX I NICOLE WRÓCĄ DO SIEBIE.
A WY CO MYŚLICIE PISZCIE W KOMENTARZACH
A WY CO MYŚLICIE PISZCIE W KOMENTARZACH
wtorek, 3 maja 2016
Miniaturka
1866 rok
"BRACIA" CZĘŚĆ 2
Alex,Christian i Sam siedzieli w kantynie.Alex uśmiechnięty popijał mocny trunek i zastanawiał się o dalszym działaniu.Christian uważnie przeglądał mapę i szukał miejsc gdzie mógł zostać ukryty poszukiwany przez nich skarb.Sam modlił się w pobliskiej kaplicy.Alex odłożył butelkę z napojem.-
-Christian.Jedna sprawa.Jeśli jeszcze raz braciszku tkniesz moją dziewczynę to cię zastrzelę.-stwierdził Alex .-
-Na razie nie natknęliśmy się na żadną dziewczynę.-powiedział -najstarszy z Mccalisterów.
-W tej chwili potrzebuje dwóch rzeczy.Skarbu i dziewczyny o wątpliwej reputacji.
-Upiłeś się.-mruknął przybyły Sam.-
-Dopiero zamierzam!-zawołał Alex.-
-Jutro sprawdzimy jaskinię za miastem.O ile wytrzeźwiejesz braciszku.-powiedział Christian.Wtedy do kantyny weszły dwie dziewczyny.Jedna wyjątkowo piękna szła uśmiechnięta w stronę baru.Jej twarz wyglądała jakby rzeźbiły ją anioły.Jej orzechowe włosy roztaczały wokół niej niewidzialną sieć której nikt nie mógł się oprzeć.Druga bardziej niezwykła.Nosiła typowo kowbojskie ubranie a jej kruczoczarne włosy ukryte były pod kapeluszem z szerokim rondem który zasłaniał jej piękną twarz.W kaburze przy prawym udzie tkwił budzący respekt rewolwer.Wszyscy trzej patrzyli na nie uważnie bo był to widok dość niezwykły.Ale każdy inaczej.Alex pożądliwie.Christian obojętnie.A Sam?Sam raczej nieśmiało.Dwie dziewczyny szły do baru gdy zatrzymał je podtatusiały czterdziestoletni ranczer.-
-Burmistrz i jego syn chcą was widzieć w swoich sypialniach.Ubrane tylko w uśmiech.-Kowbojka wyrwała rewolwer z kabury i przyłożyła ranczerowi rewolwer do czoła.-
-Chcieć można wiele rzeczy.-stwierdziła brunetka.Ranczer jedynie się uśmiechnął.-
-Kocica jak zwykle drapieżna.A Róża oczywiście delikatna.-wtedy jeden z kowboi podszedł do Kocicy i wyciągnął rewolwer.Nie zrobił z niego użytku.Kocica spodziewając się takiej zagrywki lewą ręką rzuciła nożem kuchennym w stronę kowboja trafiając go w gardło.Lecz na jego miejsce wbiegło dwóch ludzi ze strzelbami.Rozległy się wówczas dwa głośne strzały.Biegnący kowboje upadli na ziemię martwi.Alex stał z rewolwerem w dłoni a z lufy jego broni wyraźnie się dymiło.Christian pokręcił głową i chwycił swoją strzelbę.-
-A zapowiadał się taki spokojny dzień.-stwierdził najstarszy z braci.Podbiegli do dziewczyn.-
-Potrzebna wam pomoc?-spytał Alex.Kocica spojrzała na niego z lekkim uśmiechem.-
-Cóż.Zastrzeliłeś dwóch ludzi burmistrza więc tak potrzebna nam pomoc.
Z PAMIĘTNIKA SAMA
Moi bracia eskortowali dwie niezwykłe dziewczyny aż do farmy gdzie one mieszkały.Tam dowiedzieliśmy się że są one własnością miejscowego mistrza rewolweru i właściela małej prywatnej armii Toma"Pereiry".Dziewczyna o wielkiej urodzie miała na imię Emma.Sposób w jaki patrzył na nią Alex przerażał mnie.Druga z dziewczyn o imieniu Nicole patrzyła na Alexa w równie przerażający sposób.Christian nie przejawiał zainteresowania żadną z dziewczyn ale widziałem w jaki sposób EMMA patrzy na niego.
Alex wykorzystał fakt że Emma wybrała się na krótki spacer i poszedł za nią.-
-Wiesz Róża że taka dziewczyna jak ty nie powinna chodzić sama po pustynii.Jeszcze wąż ci mógłby ci wpełznąć za spodnie.-powiedział Alex.Emma odwróciła się do Alexa i powiedziała.-
-Po pierwsze.Nie znoszę przezwiska Róża i nie chcę abyś tak do mnie mówił.-stwierdziła dziewczyna.-
-To da się zrobić.
-A co do pytania jak chcesz mi pomóc to mam dla ciebie propozycję.Szukacie skarbu w górach Nowego Meksyku?
-Tak.A ty skąd o tym wiesz?
-Powiedzmy że mam dobre źródła.Gdzieś w górach za miastem jest mapa prowadząca do tego skarbu.Pereira już szuka tej mapy.Gdy ją znajdziesz razem stąd uciekniemy.-twarz Alexa rozpromieniała w jednej chwili.O to niezwykle piękna dziewczyna która spodobała mu się od pierwszego wejrzenia wyznaje mu miłość.Rozentuzjazmowany wrócił do namiotu gdzie czekali jego bracia.Opowiedział im całą historię.
Z PAMIĘTNIKA SAMA
Alex przez przeszło godzinę opowiadał o propozycji jaką złożyła mu Emma.Christian słuchał tej historii z ognikami w oczach.Wsiadł więc na konia i ruszył.Na pytanie gdzie jedzie odpowiedział że chce rozruszać konia.Ale ja wiedziałem gdzie jedzie.Po prostu wiedziałem.Równocześnie rozumiałem że nie ma już szans na odbudowę naszej farmy w Georgii.Moich braci dopadła gorączka złota.
Emma wróciła do swojego namiotu gdy zobaczyła Christiana.Ten dość mocno rozzłoszczony powiedział.-
-Czemu niszczysz mojego brata?Naprawdę go kochasz?
-Christian.Alex nie jest mi do niczego potrzebny.Po prostu potrzebuję kogoś kto znajdzie ten skarb.
-Alex to nie jedyny Mccalister w okolicy który umie posługiwać się bronią.
-Nie chciałam aby coś ci się stało.-powiedziała Emma.Usta jej i Christiana zaczęły się do siebie zbliżać aż w końcu pocałowali się namiętnie.Całowali się mocno aż nagle.-
-I tacy są Amerykanie.Róża należy do mnie.-Christian odwrócił się i zobaczył Pereirę mierzącego do niego z rewolweru.W tej samej chwili w miasteczku rozległ się strzał.Pereira upadł martwy a za nim stała Nicole z bronią w ręku.-
-Idźcie już.-powiedziała.
Alex spał twardo a Sam modlił się przed domowej roboty ołtarzem.Nagle Sam odwrócił się i zobaczył bojownika Pereiry idącego na niego z nożem.Sam przerażony podniósł rewolwer Alexa i gdy Meksykanin był dwa metry od niego wystrzelił na oślep zabijając napastnika.-
-Sam co się stało?-spytał obudzony Alex płaczącego brata.-
-Alex..Ja zabiłem człowieka.-Alex podszedł do młodszego brata przytulił go po czym stwierdził.-
-Bronić się to nic złego braciszku.-Wtedy do namiotu wbiegła Nicole.-
-Pereira nie żyje.Wszyscy myślą że to wasza wina.Zaraz będą tu jego ludzie.-powiedziała kowbojka.-
-A gdzie jest Christian?-spytał Alex.Nicole po dłuższej chwili milczenia powiedziała.-
-Uciekł z Emmą do jaskinii gdzie znajduje się skarb.-Wtedy rozległy się strzały.
Z PAMIĘTNIKA SAMA
Walka była nierówna i bardzo trudna.Nicole i Alex walczyli jak dwie wściekłe pumy.Ledwo uszliśmy z życiem.Alex dostał furii gdy dowiedział się co zrobił Christian.Nicole wskazała mu do której jaskinii poszli Christian i Emma.Ja zrozumiałem jakie jest moje przeznaczenie.
Alex wycelował w Christiana z rewolweru.Christian wyciągnął własną broń.Nicole wycelowała w Alexa a on skierował w stronę dziewczyny drugi rewolwer.-
-Mówiłem Christian co ci zrobię jak tkniesz moją dziewczynę?Mówiłem czy nie?!....Kochałem was oboje a wy mnie zdradziliście.-mówił Alex.-
-Czego ty ode mnie chcesz Alex?-spytał Christian.-
-Chcę sprawiedliwości.
-Alex przestań.Ja cię.......kocham!-powiedziała Nicole.Niewzruszony Alex przygotował broń do strzału.
Z PAMIĘTNIKA SAMA
Tak bardzo chciałem by moi zagubieni bracia odnaleźli światło Boga.Ale zawiodłem i teraz są śmiertelnymi wrogami.I przez co?Kobietę?Złoto?Ale dość słów.Pokaże do czego jestem zdolny
Sam stanął między rewolwerami swoich braci.-
-Alex jeśli chcesz zabić Christiana musisz zabić.Jestem teraz mordercą tak jak ty.Na trzy sięgam pod płaszcz.-powiedział Sam.-
-Sam nie rób tego!-powiedział Alex.-
-Alex on nie ma broni.-powiedziała Nicole.-
-Raz...Dwa...-Sam odliczał a Alex wciąż trzymał gotową broń.-
-Alex!Rzuć te cholerną spluwę!-wrzasnął Christian.-
-Trzy!-Sam sięgnął pod płaszcz a wtedy Alex do niego strzelił.Umierający Sam wyrzucił w powietrze...Biblię.Ta upadła do stóp pułkownika Strozziego.-
-Widać taki los był mu pisany.Z tym złotem odtworzę Armię Skonfederowanych Stanów ameryki...-wtedy Christian zastrzelił pułkownika.
Z PAMIĘTNIKA SAMA/ALEXA
W te gorzkie dni było nas trzech a Sam był z nas najsilniejszy.Jak sam Zbawiciel umarł za nasze grzechy .Zniszczyliśmy jaskinię.Wiedzieliśmy że zawarte w niej złoto jest przeklęte.Christian poślubił Emmę a ja Nicole.Sam wiem że patrzysz na nas z góry i wiedz że twoje poświęcenie nie było daremne.
KONIEC
PISZCIE W KOMENTARZACH CO MYŚLICIE
"BRACIA" CZĘŚĆ 2
Alex,Christian i Sam siedzieli w kantynie.Alex uśmiechnięty popijał mocny trunek i zastanawiał się o dalszym działaniu.Christian uważnie przeglądał mapę i szukał miejsc gdzie mógł zostać ukryty poszukiwany przez nich skarb.Sam modlił się w pobliskiej kaplicy.Alex odłożył butelkę z napojem.-
-Christian.Jedna sprawa.Jeśli jeszcze raz braciszku tkniesz moją dziewczynę to cię zastrzelę.-stwierdził Alex .-
-Na razie nie natknęliśmy się na żadną dziewczynę.-powiedział -najstarszy z Mccalisterów.
-W tej chwili potrzebuje dwóch rzeczy.Skarbu i dziewczyny o wątpliwej reputacji.
-Upiłeś się.-mruknął przybyły Sam.-
-Dopiero zamierzam!-zawołał Alex.-
-Jutro sprawdzimy jaskinię za miastem.O ile wytrzeźwiejesz braciszku.-powiedział Christian.Wtedy do kantyny weszły dwie dziewczyny.Jedna wyjątkowo piękna szła uśmiechnięta w stronę baru.Jej twarz wyglądała jakby rzeźbiły ją anioły.Jej orzechowe włosy roztaczały wokół niej niewidzialną sieć której nikt nie mógł się oprzeć.Druga bardziej niezwykła.Nosiła typowo kowbojskie ubranie a jej kruczoczarne włosy ukryte były pod kapeluszem z szerokim rondem który zasłaniał jej piękną twarz.W kaburze przy prawym udzie tkwił budzący respekt rewolwer.Wszyscy trzej patrzyli na nie uważnie bo był to widok dość niezwykły.Ale każdy inaczej.Alex pożądliwie.Christian obojętnie.A Sam?Sam raczej nieśmiało.Dwie dziewczyny szły do baru gdy zatrzymał je podtatusiały czterdziestoletni ranczer.-
-Burmistrz i jego syn chcą was widzieć w swoich sypialniach.Ubrane tylko w uśmiech.-Kowbojka wyrwała rewolwer z kabury i przyłożyła ranczerowi rewolwer do czoła.-
-Chcieć można wiele rzeczy.-stwierdziła brunetka.Ranczer jedynie się uśmiechnął.-
-Kocica jak zwykle drapieżna.A Róża oczywiście delikatna.-wtedy jeden z kowboi podszedł do Kocicy i wyciągnął rewolwer.Nie zrobił z niego użytku.Kocica spodziewając się takiej zagrywki lewą ręką rzuciła nożem kuchennym w stronę kowboja trafiając go w gardło.Lecz na jego miejsce wbiegło dwóch ludzi ze strzelbami.Rozległy się wówczas dwa głośne strzały.Biegnący kowboje upadli na ziemię martwi.Alex stał z rewolwerem w dłoni a z lufy jego broni wyraźnie się dymiło.Christian pokręcił głową i chwycił swoją strzelbę.-
-A zapowiadał się taki spokojny dzień.-stwierdził najstarszy z braci.Podbiegli do dziewczyn.-
-Potrzebna wam pomoc?-spytał Alex.Kocica spojrzała na niego z lekkim uśmiechem.-
-Cóż.Zastrzeliłeś dwóch ludzi burmistrza więc tak potrzebna nam pomoc.
Z PAMIĘTNIKA SAMA
Moi bracia eskortowali dwie niezwykłe dziewczyny aż do farmy gdzie one mieszkały.Tam dowiedzieliśmy się że są one własnością miejscowego mistrza rewolweru i właściela małej prywatnej armii Toma"Pereiry".Dziewczyna o wielkiej urodzie miała na imię Emma.Sposób w jaki patrzył na nią Alex przerażał mnie.Druga z dziewczyn o imieniu Nicole patrzyła na Alexa w równie przerażający sposób.Christian nie przejawiał zainteresowania żadną z dziewczyn ale widziałem w jaki sposób EMMA patrzy na niego.
Alex wykorzystał fakt że Emma wybrała się na krótki spacer i poszedł za nią.-
-Wiesz Róża że taka dziewczyna jak ty nie powinna chodzić sama po pustynii.Jeszcze wąż ci mógłby ci wpełznąć za spodnie.-powiedział Alex.Emma odwróciła się do Alexa i powiedziała.-
-Po pierwsze.Nie znoszę przezwiska Róża i nie chcę abyś tak do mnie mówił.-stwierdziła dziewczyna.-
-To da się zrobić.
-A co do pytania jak chcesz mi pomóc to mam dla ciebie propozycję.Szukacie skarbu w górach Nowego Meksyku?
-Tak.A ty skąd o tym wiesz?
-Powiedzmy że mam dobre źródła.Gdzieś w górach za miastem jest mapa prowadząca do tego skarbu.Pereira już szuka tej mapy.Gdy ją znajdziesz razem stąd uciekniemy.-twarz Alexa rozpromieniała w jednej chwili.O to niezwykle piękna dziewczyna która spodobała mu się od pierwszego wejrzenia wyznaje mu miłość.Rozentuzjazmowany wrócił do namiotu gdzie czekali jego bracia.Opowiedział im całą historię.
Z PAMIĘTNIKA SAMA
Alex przez przeszło godzinę opowiadał o propozycji jaką złożyła mu Emma.Christian słuchał tej historii z ognikami w oczach.Wsiadł więc na konia i ruszył.Na pytanie gdzie jedzie odpowiedział że chce rozruszać konia.Ale ja wiedziałem gdzie jedzie.Po prostu wiedziałem.Równocześnie rozumiałem że nie ma już szans na odbudowę naszej farmy w Georgii.Moich braci dopadła gorączka złota.
Emma wróciła do swojego namiotu gdy zobaczyła Christiana.Ten dość mocno rozzłoszczony powiedział.-
-Czemu niszczysz mojego brata?Naprawdę go kochasz?
-Christian.Alex nie jest mi do niczego potrzebny.Po prostu potrzebuję kogoś kto znajdzie ten skarb.
-Alex to nie jedyny Mccalister w okolicy który umie posługiwać się bronią.
-Nie chciałam aby coś ci się stało.-powiedziała Emma.Usta jej i Christiana zaczęły się do siebie zbliżać aż w końcu pocałowali się namiętnie.Całowali się mocno aż nagle.-
-I tacy są Amerykanie.Róża należy do mnie.-Christian odwrócił się i zobaczył Pereirę mierzącego do niego z rewolweru.W tej samej chwili w miasteczku rozległ się strzał.Pereira upadł martwy a za nim stała Nicole z bronią w ręku.-
-Idźcie już.-powiedziała.
Alex spał twardo a Sam modlił się przed domowej roboty ołtarzem.Nagle Sam odwrócił się i zobaczył bojownika Pereiry idącego na niego z nożem.Sam przerażony podniósł rewolwer Alexa i gdy Meksykanin był dwa metry od niego wystrzelił na oślep zabijając napastnika.-
-Sam co się stało?-spytał obudzony Alex płaczącego brata.-
-Alex..Ja zabiłem człowieka.-Alex podszedł do młodszego brata przytulił go po czym stwierdził.-
-Bronić się to nic złego braciszku.-Wtedy do namiotu wbiegła Nicole.-
-Pereira nie żyje.Wszyscy myślą że to wasza wina.Zaraz będą tu jego ludzie.-powiedziała kowbojka.-
-A gdzie jest Christian?-spytał Alex.Nicole po dłuższej chwili milczenia powiedziała.-
-Uciekł z Emmą do jaskinii gdzie znajduje się skarb.-Wtedy rozległy się strzały.
Z PAMIĘTNIKA SAMA
Walka była nierówna i bardzo trudna.Nicole i Alex walczyli jak dwie wściekłe pumy.Ledwo uszliśmy z życiem.Alex dostał furii gdy dowiedział się co zrobił Christian.Nicole wskazała mu do której jaskinii poszli Christian i Emma.Ja zrozumiałem jakie jest moje przeznaczenie.
Alex wycelował w Christiana z rewolweru.Christian wyciągnął własną broń.Nicole wycelowała w Alexa a on skierował w stronę dziewczyny drugi rewolwer.-
-Mówiłem Christian co ci zrobię jak tkniesz moją dziewczynę?Mówiłem czy nie?!....Kochałem was oboje a wy mnie zdradziliście.-mówił Alex.-
-Czego ty ode mnie chcesz Alex?-spytał Christian.-
-Chcę sprawiedliwości.
-Alex przestań.Ja cię.......kocham!-powiedziała Nicole.Niewzruszony Alex przygotował broń do strzału.
Z PAMIĘTNIKA SAMA
Tak bardzo chciałem by moi zagubieni bracia odnaleźli światło Boga.Ale zawiodłem i teraz są śmiertelnymi wrogami.I przez co?Kobietę?Złoto?Ale dość słów.Pokaże do czego jestem zdolny
Sam stanął między rewolwerami swoich braci.-
-Alex jeśli chcesz zabić Christiana musisz zabić.Jestem teraz mordercą tak jak ty.Na trzy sięgam pod płaszcz.-powiedział Sam.-
-Sam nie rób tego!-powiedział Alex.-
-Alex on nie ma broni.-powiedziała Nicole.-
-Raz...Dwa...-Sam odliczał a Alex wciąż trzymał gotową broń.-
-Alex!Rzuć te cholerną spluwę!-wrzasnął Christian.-
-Trzy!-Sam sięgnął pod płaszcz a wtedy Alex do niego strzelił.Umierający Sam wyrzucił w powietrze...Biblię.Ta upadła do stóp pułkownika Strozziego.-
-Widać taki los był mu pisany.Z tym złotem odtworzę Armię Skonfederowanych Stanów ameryki...-wtedy Christian zastrzelił pułkownika.
Z PAMIĘTNIKA SAMA/ALEXA
W te gorzkie dni było nas trzech a Sam był z nas najsilniejszy.Jak sam Zbawiciel umarł za nasze grzechy .Zniszczyliśmy jaskinię.Wiedzieliśmy że zawarte w niej złoto jest przeklęte.Christian poślubił Emmę a ja Nicole.Sam wiem że patrzysz na nas z góry i wiedz że twoje poświęcenie nie było daremne.
KONIEC
PISZCIE W KOMENTARZACH CO MYŚLICIE
czwartek, 28 kwietnia 2016
Miniaturka
BRACIA
Prolog
Stara aztecka świątynia po brzegi wypełniona złotem.Alex celuje z jednego rewolweru do Christiana a z drugiego do Nicole.Zarówno chłopak jak i dziewczyna celują do Alexa.Emma w pewnej chwili przytuliła Christiana.-
-Christian!Odpuść.On cię zabiję!-powiedziała Emma.Wzrok Alexa stał się zimny jak lód.-
-Kochałem was oboje a wy mnie zdradziliście.-powiedział Alex.-
-Czego ty ode mnie chcesz bracie?-spytał Christian.-
-Chcę sprawiedliwości.
-Alex!Nie rób tego.Ja cię kocham.-powiedziała Nicole.Alex pozostawał jednak niewzruszony.Odciągnął iglicę i szykował się do strzału.Sam na szybko zanotował coś w pamiętniku.
Z PAMIĘTNIKA SAMA
Tak bardzo pragnąłem by moi zagubieni bracia odnaleźli światło Boga.Ale zawiodłem i teraz są śmiertelnymi wrogami.I przez co?Przez kobietę?Złoto?Jeszcze niedawno...byliśmy rodziną.Ale dość słów.Pokażę im że jestem zdolny do czegoś więcej niż tylko ostrzegania.
Wtedy przez świątynie rozległ się głośny huk strzału i krzyk Emmy.-
-Nieeee!
CZĘŚĆ 1
Z PAMIĘTNIKA SAMA
Był rok 1864 gdy straszliwy jankeski generał Sherman przemierzał Georgię paląc wszystko na swojej drodze.To był bardzo trudny czas dla naszej rodziny.Ojciec zginął w bitwie pod Gettysburgiem.Rok wcześniej rzuciłem seminarium.Rodzina była ważniejsza od wiary.Usiłowałem wraz z mamą prowadzić to co zostało z naszego ziemskiego majątku.A teraz wszystko co mieliśmy miało spłonąć.Naszą jedyną nadzieją były wojska Konfederatów broniące rzeki Chattanoogi a wśród nich moi bracia.Alex i Christian.
Christian siedział nad planami obrony rejonu w którym okopał się jego pluton.On z oddziałem pełnił rolę ubezpieczenia na wypadek gdyby Jankesi się przebili przez pluton Alexa broniący przeprawy.Nagle w ich pozycję uderzył pocisk artylerii.Christian zobaczył uciekających żołnierzy Południa a wśród nich Alexa.Gdy dwa plutony połączyły się ze sobą na pozycji wspólnie odparli atak.
Czekali więc z żołnierzami na posiłki.Jednak obiecane wsparcie nie nadeszło.Przyjechał jedynie goniec.-
-Pułkownik Strozzi wzywa do całkowitego odwrotu.Mamy wesprzeć obronę Atlanty.-stwierdził goniec.-
-To 50 mil stąd.Przepraszam sierżancie,ale 2 mile na południe jest nasza rodzinna farma i prędzej szlag mnie trafi niż dam spalić ją Shermanowi.-powiedział Alex.-
-Jeśli nie wykonacie rozkazu traficie pod sąd polowy.
-Ty nam grozisz?-spytał Christian.-
-To obietnica McCalister.-zakończył goniec.Wtedy Alex i Christian zastrzelili gońca.-
-Alex...Strozzi nas za to powiesi.-powiedział Christian.-
-Tylko jeśli nas złapie bracie.Tylko jeśli nas złapie.-stwierdził Alex
McCalisterowie spędzili noc w pobliskim szałasie a następnie ruszyli w stronę domu rodzinnego.Jednak gdy dotarli na miejsce ich majątek został już dawno ograbiony.Weszli do sypialni swojej matki i zobaczyli Sama w krótkiej odsłaniającej dolną część spodni sutannie modlącego się przy nie żyjącej matce.Christian klęknął obok najmłodszego z braci a wyprostowany jak świeca Alex zdjął swój duży kawaleryjski kapelusz z głowy.-
-W nocy gdy te zwierzęta tu przyszły zmarła na zawał.Zaryglowałem drzwi ale oni je wyważyli a potem ją....O Boże!.-
powiedział Sam który zaczął płakać.-
-Zrobiłeś co mogłeś braciszku.Chodźmy tu jest niebezpiecznie.-powiedział Alex po czym wyszli z domu.
2 GODZINY PÓŹNIEJ
Żołnierze Konfederacji zebrali ciała i broń żołnierzy których zabili Alex i Christian docierając do domu.-
-Całkiem nieźle sir.Moglibyśmy im za to poprzypinać ordery.Jak już będą wisieć.-stwierdził zastępca Strozziego.-
-Musimy ich dopaść i przykładnie ukarać.Przez takich jak oni spłonęła Atlanta!-zawołał donośnym głosem pułkownik Strozzi.
Z PAMIĘTNIKA SAMA
Wojna zakończyła się kapitulacją Konfederacji w 1865 roku.Ja i moi starsi bracia zaczęliśmy tułaczkę po granicy amerykańsko-meksykańskiej.Najpierw dotarliśmy do miasteczka Fort Knox.Zepsutej dziury pełnej nierządnic,hazardzistów i przestępców.Nadal chcieliśmy odbudować naszą farmę w Georgii ale na razie było to marzenie odległej przyszłości.
Tego dnia padał deszcz.Sam wbiegł do saloonu gdzie Alex i Christian toczyli ze sobą bójkę-
-Co wy robicie?-zawołał Sam.Na widok Sama przerwali bójkę.-
-Przyjacielska sprzeczka.-stwierdził Christian.-
-Taa?Nigdy więcej nie przyklejaj się do mojej dziewczyny.-powiedział Alex.-
-Jakiej dziewczyny?-spytał Sam.-
-Może niech starszy brat ci powie ale może zapomniał jak ma ona na imię w co wątpię skoro ledwo wyskoczył z jej łóżka.-wrzasnął Alex.-
-Betsy to nie jego sprawa.-powiedział Christian.-
-Betsy?!Córka szeryfa?!Przecież jak on się dowie to...
-MCCALISTER!!-usłyszeli wrzask szeryfa.Obydwaj wyszli mu na spotkanie.Szeryf był bardzo wkurzony.-
-Który z was zrobił bękarta mojej córce?.-spytał szeryf.-
-Ja.-powiedział Alex.-
-On łże szeryfie to ja.-powiedział Christian.-
-A może my obaj.
-Alex!
-No co? Ta kokitka lubi się zabawić.
-Dosyć tego!-wrzasnął szeryf i wyciągnął rewolwer.Zanim zrobił z niego użytek Alex i Christian zastrzelili stróża prawa.
Z PAMIĘTNIKA SAMA
USŁYSZELIŚMY LEGENDĘ O SKARBIE UKRYTYM NA GRANICY Z MEKSYKIEM.ALEX UZNAŁ ŻE TO SPOSÓB NA ODBUDOWĘ NASZEJ FARMY.WŁAŚNIE OMAWIALIŚMY PLAN W FORT NORTH GDY DO KANTYNY WESZŁA ONA...
KONIEC CZĘŚCI PIERWSZEJ.
CO MYŚLICIE O PIERWSZEJ CZĘŚCI MINIATURKI
PISZCIE W KOMENTARZACHJ
Prolog
Stara aztecka świątynia po brzegi wypełniona złotem.Alex celuje z jednego rewolweru do Christiana a z drugiego do Nicole.Zarówno chłopak jak i dziewczyna celują do Alexa.Emma w pewnej chwili przytuliła Christiana.-
-Christian!Odpuść.On cię zabiję!-powiedziała Emma.Wzrok Alexa stał się zimny jak lód.-
-Kochałem was oboje a wy mnie zdradziliście.-powiedział Alex.-
-Czego ty ode mnie chcesz bracie?-spytał Christian.-
-Chcę sprawiedliwości.
-Alex!Nie rób tego.Ja cię kocham.-powiedziała Nicole.Alex pozostawał jednak niewzruszony.Odciągnął iglicę i szykował się do strzału.Sam na szybko zanotował coś w pamiętniku.
Z PAMIĘTNIKA SAMA
Tak bardzo pragnąłem by moi zagubieni bracia odnaleźli światło Boga.Ale zawiodłem i teraz są śmiertelnymi wrogami.I przez co?Przez kobietę?Złoto?Jeszcze niedawno...byliśmy rodziną.Ale dość słów.Pokażę im że jestem zdolny do czegoś więcej niż tylko ostrzegania.
Wtedy przez świątynie rozległ się głośny huk strzału i krzyk Emmy.-
-Nieeee!
CZĘŚĆ 1
Z PAMIĘTNIKA SAMA
Był rok 1864 gdy straszliwy jankeski generał Sherman przemierzał Georgię paląc wszystko na swojej drodze.To był bardzo trudny czas dla naszej rodziny.Ojciec zginął w bitwie pod Gettysburgiem.Rok wcześniej rzuciłem seminarium.Rodzina była ważniejsza od wiary.Usiłowałem wraz z mamą prowadzić to co zostało z naszego ziemskiego majątku.A teraz wszystko co mieliśmy miało spłonąć.Naszą jedyną nadzieją były wojska Konfederatów broniące rzeki Chattanoogi a wśród nich moi bracia.Alex i Christian.
Christian siedział nad planami obrony rejonu w którym okopał się jego pluton.On z oddziałem pełnił rolę ubezpieczenia na wypadek gdyby Jankesi się przebili przez pluton Alexa broniący przeprawy.Nagle w ich pozycję uderzył pocisk artylerii.Christian zobaczył uciekających żołnierzy Południa a wśród nich Alexa.Gdy dwa plutony połączyły się ze sobą na pozycji wspólnie odparli atak.
Czekali więc z żołnierzami na posiłki.Jednak obiecane wsparcie nie nadeszło.Przyjechał jedynie goniec.-
-Pułkownik Strozzi wzywa do całkowitego odwrotu.Mamy wesprzeć obronę Atlanty.-stwierdził goniec.-
-To 50 mil stąd.Przepraszam sierżancie,ale 2 mile na południe jest nasza rodzinna farma i prędzej szlag mnie trafi niż dam spalić ją Shermanowi.-powiedział Alex.-
-Jeśli nie wykonacie rozkazu traficie pod sąd polowy.
-Ty nam grozisz?-spytał Christian.-
-To obietnica McCalister.-zakończył goniec.Wtedy Alex i Christian zastrzelili gońca.-
-Alex...Strozzi nas za to powiesi.-powiedział Christian.-
-Tylko jeśli nas złapie bracie.Tylko jeśli nas złapie.-stwierdził Alex
McCalisterowie spędzili noc w pobliskim szałasie a następnie ruszyli w stronę domu rodzinnego.Jednak gdy dotarli na miejsce ich majątek został już dawno ograbiony.Weszli do sypialni swojej matki i zobaczyli Sama w krótkiej odsłaniającej dolną część spodni sutannie modlącego się przy nie żyjącej matce.Christian klęknął obok najmłodszego z braci a wyprostowany jak świeca Alex zdjął swój duży kawaleryjski kapelusz z głowy.-
-W nocy gdy te zwierzęta tu przyszły zmarła na zawał.Zaryglowałem drzwi ale oni je wyważyli a potem ją....O Boże!.-
powiedział Sam który zaczął płakać.-
-Zrobiłeś co mogłeś braciszku.Chodźmy tu jest niebezpiecznie.-powiedział Alex po czym wyszli z domu.
2 GODZINY PÓŹNIEJ
Żołnierze Konfederacji zebrali ciała i broń żołnierzy których zabili Alex i Christian docierając do domu.-
-Całkiem nieźle sir.Moglibyśmy im za to poprzypinać ordery.Jak już będą wisieć.-stwierdził zastępca Strozziego.-
-Musimy ich dopaść i przykładnie ukarać.Przez takich jak oni spłonęła Atlanta!-zawołał donośnym głosem pułkownik Strozzi.
Z PAMIĘTNIKA SAMA
Wojna zakończyła się kapitulacją Konfederacji w 1865 roku.Ja i moi starsi bracia zaczęliśmy tułaczkę po granicy amerykańsko-meksykańskiej.Najpierw dotarliśmy do miasteczka Fort Knox.Zepsutej dziury pełnej nierządnic,hazardzistów i przestępców.Nadal chcieliśmy odbudować naszą farmę w Georgii ale na razie było to marzenie odległej przyszłości.
Tego dnia padał deszcz.Sam wbiegł do saloonu gdzie Alex i Christian toczyli ze sobą bójkę-
-Co wy robicie?-zawołał Sam.Na widok Sama przerwali bójkę.-
-Przyjacielska sprzeczka.-stwierdził Christian.-
-Taa?Nigdy więcej nie przyklejaj się do mojej dziewczyny.-powiedział Alex.-
-Jakiej dziewczyny?-spytał Sam.-
-Może niech starszy brat ci powie ale może zapomniał jak ma ona na imię w co wątpię skoro ledwo wyskoczył z jej łóżka.-wrzasnął Alex.-
-Betsy to nie jego sprawa.-powiedział Christian.-
-Betsy?!Córka szeryfa?!Przecież jak on się dowie to...
-MCCALISTER!!-usłyszeli wrzask szeryfa.Obydwaj wyszli mu na spotkanie.Szeryf był bardzo wkurzony.-
-Który z was zrobił bękarta mojej córce?.-spytał szeryf.-
-Ja.-powiedział Alex.-
-On łże szeryfie to ja.-powiedział Christian.-
-A może my obaj.
-Alex!
-No co? Ta kokitka lubi się zabawić.
-Dosyć tego!-wrzasnął szeryf i wyciągnął rewolwer.Zanim zrobił z niego użytek Alex i Christian zastrzelili stróża prawa.
Z PAMIĘTNIKA SAMA
USŁYSZELIŚMY LEGENDĘ O SKARBIE UKRYTYM NA GRANICY Z MEKSYKIEM.ALEX UZNAŁ ŻE TO SPOSÓB NA ODBUDOWĘ NASZEJ FARMY.WŁAŚNIE OMAWIALIŚMY PLAN W FORT NORTH GDY DO KANTYNY WESZŁA ONA...
KONIEC CZĘŚCI PIERWSZEJ.
CO MYŚLICIE O PIERWSZEJ CZĘŚCI MINIATURKI
PISZCIE W KOMENTARZACHJ
środa, 27 kwietnia 2016
Co wy na to
Mam pomysł na miniaturkę.
Zobaczcie na mój "plakat" filmowy
"BRACIA"
ROK 1864
TRWA WOJNA SECESYJNA.BRACIA MCCALISTEROWIE ALEX I CHRISTIAN DEZERTERUJĄ Z ARMII KONFEDERACJI I RUSZAJĄ NA POSZUKIWANIA UKRYTEGO W MEKSYKU SKARBU.W TRAKCIE POSZUKIWAŃ NATYKAJĄ SIĘ NA OBDARZONĄ NIEZWYKŁĄ URODĄ DZIEWCZYNĘ O IMIENIU EMMA.
GŁÓWNI BOHATEROWIE:
ALEX MCCALISTER-podoficer kawalerii Armii Konfederacji.Szybko zakochuje się w Emmie
CHRISTIAN MCCALISTER-podoficer piechoty Armii Konfederacji.Najstarszy z braci.Nieświadomy uczucia jakim daży go Emma.
SAM MCCALISTER-niedoszły kleryk.Oddany zasadom wpojonym w seminarium.Najmłodszy z braci.
EMMA"RÓŻA" ALONSO-włoszka o wielkiej urodzie i jeszcze większym sercu.Skrycie zakochana w Christianie.
TOM"PEREIRA"-meksykański watażka."Opiekun"Emmy.
Bezwzględny i okrutny.
NICOLE"KOCICA"-jedyna przedstawicielka płci przeciwnej w armii Toma.Bardzo szybko zakochuje się w Alexie
HENRY STROZZI-dowódca kompanii w której służyli Alex i Christian.
MARIA MCCALISTER-matka braci.Kochająca swoich synów i opiekuńcza kobieta
NA DZIKIM ZACHODZIE JESTEŚ SZYBKI LUB MARTWY
CO MYŚLICIE PISZCIE W KOMENTARZACH
Zobaczcie na mój "plakat" filmowy
"BRACIA"
ROK 1864
TRWA WOJNA SECESYJNA.BRACIA MCCALISTEROWIE ALEX I CHRISTIAN DEZERTERUJĄ Z ARMII KONFEDERACJI I RUSZAJĄ NA POSZUKIWANIA UKRYTEGO W MEKSYKU SKARBU.W TRAKCIE POSZUKIWAŃ NATYKAJĄ SIĘ NA OBDARZONĄ NIEZWYKŁĄ URODĄ DZIEWCZYNĘ O IMIENIU EMMA.
GŁÓWNI BOHATEROWIE:
ALEX MCCALISTER-podoficer kawalerii Armii Konfederacji.Szybko zakochuje się w Emmie
CHRISTIAN MCCALISTER-podoficer piechoty Armii Konfederacji.Najstarszy z braci.Nieświadomy uczucia jakim daży go Emma.
SAM MCCALISTER-niedoszły kleryk.Oddany zasadom wpojonym w seminarium.Najmłodszy z braci.
EMMA"RÓŻA" ALONSO-włoszka o wielkiej urodzie i jeszcze większym sercu.Skrycie zakochana w Christianie.
TOM"PEREIRA"-meksykański watażka."Opiekun"Emmy.
Bezwzględny i okrutny.
NICOLE"KOCICA"-jedyna przedstawicielka płci przeciwnej w armii Toma.Bardzo szybko zakochuje się w Alexie
HENRY STROZZI-dowódca kompanii w której służyli Alex i Christian.
MARIA MCCALISTER-matka braci.Kochająca swoich synów i opiekuńcza kobieta
NA DZIKIM ZACHODZIE JESTEŚ SZYBKI LUB MARTWY
CO MYŚLICIE PISZCIE W KOMENTARZACH
niedziela, 24 kwietnia 2016
Odcinek 6
-Wiesz że we Włoszech bliski krewny oficera musi wcześniej od innych odbyć służbę.-powiedział Christian.-
-Tak ale co to ma do tematu?-spytała Emma.Chłopak spojrzał na dziewczynę posępnym wzrokiem z którego nie sposób było odczytać jakiekolwiek uczucie.Ni radości,ni smutku.Tylko to puste pozbawione emocji spojrzenie.Christian patrzył na Emmę nie mówiąc nic.Jego twarz wydawała się być w tej że chwili kamienna.Jednak jego serce krajało się na setki kawałków.Zwyczajnie nie wiedział co ma odpowiedzieć dziewczynie.Nie umiał zdecydować czy ma mówić dziewczynie prosto z mostu dlaczego on i ona nie mogą być razem czy postarać się przekazać delikatnie co ma jej do powiedzenia o ile taką wiadomość jaką dla niej miał można było przekazać delikatnie.Dobra.Dość tego Christian!Musisz jej to powiedzieć.Pewnie tego nie zaakceptuje ale musisz jej to powiedzieć.Przynajmiej będzie ci lżej na sercu.Po prostu jej to powiedz.W końcu zdobył się na odwagę wziął głęboki wdech i powiedział.-
-Mój wuj jest oficerem w pułku piechoty.Za 4 dni jadę do Afganistanu.Nie możemy być bo nie chcę abyś w tak młodym wieku dowiedziała się od moich kolegów że nie wrócę.Nie chcę żebyś cierpiała bo......za bardzo cię kocham.-Emma patrzyła na Christiana osłupiała.Teraz rozumiała czemu piłkarz nie chciał się z nikim wiązać.Jednak w tej chwili w górę wzięła rozpacz.Jej ukochany jechał na wojnę.Wojnę z której może nie wrócić.Więc teraz póki jest jeszcze przy niej powie mu to.-
-Christian!Skoro jedziesz za te 4 dni to chcę żeby nadchodząca noc należała tylko do nas.-powiedziała do chłopaka który pogłaskał ją delikatnie po policzku po czym pocałował ją.
Sam pomyślnie przeszedł operację zszycia organów uszkodzonych postrzałem.Teraz musiał się wybudzić.Jednak lekarze nie wiedzieli kiedy to nastąpi.Może dzisiaj,może jutro a może nigdy.Tej ostatniej opcji nikt do siebie nie dopuszczał.Właśnie w tej chwili na salę w której leżał weszła Rebecca.Z zaczerwienionymi od płaczu oczami podeszła do łóżka ukochanego.Operacja zmieniła go na ciele.Jego twarz zwykle jasna teraz stała się bardzo blada.Przez tułów obwinięty był bandażami.On sam przez obie operacje i wysiłek z nimi związany strasznie zmizerniał.Wyglądał jak człowiek śmiertelnie zmęczony i gdyby nie EKG monitorujące pracę jego serca można by było wziąć go za trupa.Rebecca nie wiedziała co ma powiedzieć.Na język cisnęło jej się całe mnóstwo słów wśród których była wdzięczność i smutek.W końcu po prostu pocałowała Sama w usta.Ku jej zdziwieniu głowa chłopaka zaczęła się ruszać a on sam wymamrotał.-
-Rebecca?
ZDZIWIENI TAKIM ROZWOJEM SPRAW PISZCIE W KOMENTARZACH
-Tak ale co to ma do tematu?-spytała Emma.Chłopak spojrzał na dziewczynę posępnym wzrokiem z którego nie sposób było odczytać jakiekolwiek uczucie.Ni radości,ni smutku.Tylko to puste pozbawione emocji spojrzenie.Christian patrzył na Emmę nie mówiąc nic.Jego twarz wydawała się być w tej że chwili kamienna.Jednak jego serce krajało się na setki kawałków.Zwyczajnie nie wiedział co ma odpowiedzieć dziewczynie.Nie umiał zdecydować czy ma mówić dziewczynie prosto z mostu dlaczego on i ona nie mogą być razem czy postarać się przekazać delikatnie co ma jej do powiedzenia o ile taką wiadomość jaką dla niej miał można było przekazać delikatnie.Dobra.Dość tego Christian!Musisz jej to powiedzieć.Pewnie tego nie zaakceptuje ale musisz jej to powiedzieć.Przynajmiej będzie ci lżej na sercu.Po prostu jej to powiedz.W końcu zdobył się na odwagę wziął głęboki wdech i powiedział.-
-Mój wuj jest oficerem w pułku piechoty.Za 4 dni jadę do Afganistanu.Nie możemy być bo nie chcę abyś w tak młodym wieku dowiedziała się od moich kolegów że nie wrócę.Nie chcę żebyś cierpiała bo......za bardzo cię kocham.-Emma patrzyła na Christiana osłupiała.Teraz rozumiała czemu piłkarz nie chciał się z nikim wiązać.Jednak w tej chwili w górę wzięła rozpacz.Jej ukochany jechał na wojnę.Wojnę z której może nie wrócić.Więc teraz póki jest jeszcze przy niej powie mu to.-
-Christian!Skoro jedziesz za te 4 dni to chcę żeby nadchodząca noc należała tylko do nas.-powiedziała do chłopaka który pogłaskał ją delikatnie po policzku po czym pocałował ją.
Sam pomyślnie przeszedł operację zszycia organów uszkodzonych postrzałem.Teraz musiał się wybudzić.Jednak lekarze nie wiedzieli kiedy to nastąpi.Może dzisiaj,może jutro a może nigdy.Tej ostatniej opcji nikt do siebie nie dopuszczał.Właśnie w tej chwili na salę w której leżał weszła Rebecca.Z zaczerwienionymi od płaczu oczami podeszła do łóżka ukochanego.Operacja zmieniła go na ciele.Jego twarz zwykle jasna teraz stała się bardzo blada.Przez tułów obwinięty był bandażami.On sam przez obie operacje i wysiłek z nimi związany strasznie zmizerniał.Wyglądał jak człowiek śmiertelnie zmęczony i gdyby nie EKG monitorujące pracę jego serca można by było wziąć go za trupa.Rebecca nie wiedziała co ma powiedzieć.Na język cisnęło jej się całe mnóstwo słów wśród których była wdzięczność i smutek.W końcu po prostu pocałowała Sama w usta.Ku jej zdziwieniu głowa chłopaka zaczęła się ruszać a on sam wymamrotał.-
-Rebecca?
ZDZIWIENI TAKIM ROZWOJEM SPRAW PISZCIE W KOMENTARZACH
sobota, 23 kwietnia 2016
Odcinek 5
Padł strzał.Czas zwolnił niczym w filmie.Nic nie słychać tylko pojedyncze uderzenia serca.Mijają sekundy a widz niecierpliwie oczekuje na wynik zdarzenia.Sam usłyszał głośny strzał i po chwili zaczął się zastanawiać dlaczego w ogóle jeszcze oddycha.Otworzył oczy i zobaczył leżącego na ziemi strzelca a za sobą Christiana z dubeltówką w dłoniach.Piłkarz oddychał ciężko i głęboko.-
-Christian!Dzwoń po karetkę.-wrzasnął Sam i po chwili zemdlał z wycieńczenia i upływu krwi.
SZPITAL
Alex chodził niespokojnie po korytarzu.Znowu był w niezwykle trudnej sytuacji w której silniejszy okazał się Sam.Przecież nie powinienem był pozwolić mu biec wtedy.To ja powinienem ruszyć.To ja powinienem dostać kulkę.Takie myśli siedziały mu w głowie.Wtedy poczuł pocałunek na swoim ramieniu.Odwrócił się w stronę ramienia i zaczął odwzajemniać pocałunki Nicole ale nie były to pocałunki miłości a pocałunki rozpaczy.Oboje próbowali utopić smutek w tym co robili.
Christian po raz kolejny siedział na szpitalnym dziedzińcu starając się nie myśleć o tym co zrobił.On zabił człowieka.Nie umiał się z tym pogodzić.Nieważne co ten człowiek zrobił to ciągle człowiek.Wtedy na szpitalny dziedziniec wyszła Emma.Na jej widok Christian od razu zaczął się kierować w stronę drzwi szpitala lecz dziewczyna go zatrzymała.-
-Czemu mnie unikasz?-spytała go Ferrari.-
-O co ci chodzi?-udawał zdziwionego piłkarz.-
-Dobrze wiesz o co chodzi.
-Nie mogę...nie umiem
-To nie możesz czy nie umiesz?
-Nie potrafię powiedzieć że się w tobie zakochałem.Ale nie możemy być razem.
-Czemu?
WIEM ŻE KRÓTKIE ALE LUBIĘ ZADAWAĆ ZAGADKI.CZEMU CHRISTIAN UWAŻA ŻE ON I EMMA NIE MOGĄ BYĆ RAZEM?PISZCIE W KOMENTARZACH
-Christian!Dzwoń po karetkę.-wrzasnął Sam i po chwili zemdlał z wycieńczenia i upływu krwi.
SZPITAL
Alex chodził niespokojnie po korytarzu.Znowu był w niezwykle trudnej sytuacji w której silniejszy okazał się Sam.Przecież nie powinienem był pozwolić mu biec wtedy.To ja powinienem ruszyć.To ja powinienem dostać kulkę.Takie myśli siedziały mu w głowie.Wtedy poczuł pocałunek na swoim ramieniu.Odwrócił się w stronę ramienia i zaczął odwzajemniać pocałunki Nicole ale nie były to pocałunki miłości a pocałunki rozpaczy.Oboje próbowali utopić smutek w tym co robili.
Christian po raz kolejny siedział na szpitalnym dziedzińcu starając się nie myśleć o tym co zrobił.On zabił człowieka.Nie umiał się z tym pogodzić.Nieważne co ten człowiek zrobił to ciągle człowiek.Wtedy na szpitalny dziedziniec wyszła Emma.Na jej widok Christian od razu zaczął się kierować w stronę drzwi szpitala lecz dziewczyna go zatrzymała.-
-Czemu mnie unikasz?-spytała go Ferrari.-
-O co ci chodzi?-udawał zdziwionego piłkarz.-
-Dobrze wiesz o co chodzi.
-Nie mogę...nie umiem
-To nie możesz czy nie umiesz?
-Nie potrafię powiedzieć że się w tobie zakochałem.Ale nie możemy być razem.
-Czemu?
WIEM ŻE KRÓTKIE ALE LUBIĘ ZADAWAĆ ZAGADKI.CZEMU CHRISTIAN UWAŻA ŻE ON I EMMA NIE MOGĄ BYĆ RAZEM?PISZCIE W KOMENTARZACH
piątek, 22 kwietnia 2016
Kim jestem
Dobra powiem wprost choć wiem że niektórych to zdziwi ale nie chce pomyłek w komentarzach.Jestem 16-letnim CHŁOPAKIEM.Piszę o tym bo dziwnie się czuje gdy w komentarzach piszecie do mnie "dziewczyno".Chyba sami rozumiecie
czwartek, 21 kwietnia 2016
Odcinek 4
3 TYGODNIE PÓŹNIEJ
Policja nadal prowadziła dochodzenie w sprawie porwania Rebecci ale niektórzy tracili już nadzieję.Sam nie należał do nich.Często spacerował mimo przestrzelonej ręki w okolicach szpitala.Czasem zapuszczał się bardzo daleko.
Pewnego dnia spacerował jakieś kilkanaście kilometrów od szpitala.Odkąd wybudził się po operacji mnóstwo czasu spędzał sam.Oddawał się swoim przemyśleniom.Kto porwał Rebeccę?Po co?Jednak ciągle miał pustkę w głowie.Przechodził obok pewnej willi.Nagle coś zwróciło jego uwagę.Czarne auto stojące na parkingu willi.Czy to jest jeszcze możliwe?Czy jego ukochana żyje?
Przecież to auto którym porwano Rebeccę?Sam natychmiast wyciągnął zdrową ręką telefon.-
-Alex?Jestem na bocznej drodze kilkanaście kilometrów od szpitala.Jest tu auto którym wywieźli Rebeccę.Nie nie pomyliło mi się.Dobra czekam.Dzwonię na policję.-Sam wezwał policję ale radiowóz pojawi się na miejscu za pół godziny.Niemal natychmiast pojawił się Alex.-
-Cześć Sam.-przywitał kolegę.-
-Cześć Alex.To ta fura.-Sam wskazał na czarne BMW.-
-Faktycznie a policja kiedy będzie?
-Za pół godziny.
-To trochę długo.Chodźmy się rozejrzeć.-Przeszli przez płot na posesję i zajrzeli przez okno garażu.To co zobaczyli wstrząsnęło nimi do głębi.Sam odszedł od okna i zaczął wykopywać drzwi.Za trzecim razem udało mu się.W środku była związana i zapłakana Rebecca.Rozwiązali ją i zamierzali wyjść z garażu gdy nagle w ścianę garażu uderzyła kula karabinowa.-
-Ja jestem myśliwym a wy jesteście moją zwierzyną.Które z was przeżyje?-powiedział głos z dachu.Sam spojrzał na przerażoną Rebeccę i na Alexa.-
-Zajmę go.-powiedział chłopak Rebecci.-
-Oszalałeś on cię zabije.-powiedział Alex.-
-Pamiętasz co się stało z obrońcami Termopil?
-Sam bez filozofii proszę cię.
-Pamiętasz czy nie?-Alexowi zbierało się na płacz ale w końcu powiedział.-
-Wszyscy zginęli.-Sam przytulił czule Rebeccę i uścisnął mocno lewą(zdrową)ręką dłoń Alexa.-
-Ja pobiegnę na tyły działki i odwrócę jego uwagę.Wtedy wy ruszycie do furtki.-powiedział Sam po czym zaczął biec.Po nieco ponad dwóch minutach biegu kula trafiła go w brzuch.Upadł bezsilnie na ziemię i leżał dłuższą chwilę szykując na śmierć.W tej samej chwili usłyszał kroki.Leżąc na boku przeżegnał się i odmówił po cichu Zdrowaś Maryjo.Gdy skończył napastnik obrócił go na plecy.-
-Przygotuj się dzieciaku.-mruknął snajper.-
-Jestem gotowy.-odpowiedział Sam.Mężczyzna wymierzył Samowi z pistoletu w głowę.Sam zamknął oczy i spokojnie czekał na koniec życia
Policja nadal prowadziła dochodzenie w sprawie porwania Rebecci ale niektórzy tracili już nadzieję.Sam nie należał do nich.Często spacerował mimo przestrzelonej ręki w okolicach szpitala.Czasem zapuszczał się bardzo daleko.
Pewnego dnia spacerował jakieś kilkanaście kilometrów od szpitala.Odkąd wybudził się po operacji mnóstwo czasu spędzał sam.Oddawał się swoim przemyśleniom.Kto porwał Rebeccę?Po co?Jednak ciągle miał pustkę w głowie.Przechodził obok pewnej willi.Nagle coś zwróciło jego uwagę.Czarne auto stojące na parkingu willi.Czy to jest jeszcze możliwe?Czy jego ukochana żyje?
Przecież to auto którym porwano Rebeccę?Sam natychmiast wyciągnął zdrową ręką telefon.-
-Alex?Jestem na bocznej drodze kilkanaście kilometrów od szpitala.Jest tu auto którym wywieźli Rebeccę.Nie nie pomyliło mi się.Dobra czekam.Dzwonię na policję.-Sam wezwał policję ale radiowóz pojawi się na miejscu za pół godziny.Niemal natychmiast pojawił się Alex.-
-Cześć Sam.-przywitał kolegę.-
-Cześć Alex.To ta fura.-Sam wskazał na czarne BMW.-
-Faktycznie a policja kiedy będzie?
-Za pół godziny.
-To trochę długo.Chodźmy się rozejrzeć.-Przeszli przez płot na posesję i zajrzeli przez okno garażu.To co zobaczyli wstrząsnęło nimi do głębi.Sam odszedł od okna i zaczął wykopywać drzwi.Za trzecim razem udało mu się.W środku była związana i zapłakana Rebecca.Rozwiązali ją i zamierzali wyjść z garażu gdy nagle w ścianę garażu uderzyła kula karabinowa.-
-Ja jestem myśliwym a wy jesteście moją zwierzyną.Które z was przeżyje?-powiedział głos z dachu.Sam spojrzał na przerażoną Rebeccę i na Alexa.-
-Zajmę go.-powiedział chłopak Rebecci.-
-Oszalałeś on cię zabije.-powiedział Alex.-
-Pamiętasz co się stało z obrońcami Termopil?
-Sam bez filozofii proszę cię.
-Pamiętasz czy nie?-Alexowi zbierało się na płacz ale w końcu powiedział.-
-Wszyscy zginęli.-Sam przytulił czule Rebeccę i uścisnął mocno lewą(zdrową)ręką dłoń Alexa.-
-Ja pobiegnę na tyły działki i odwrócę jego uwagę.Wtedy wy ruszycie do furtki.-powiedział Sam po czym zaczął biec.Po nieco ponad dwóch minutach biegu kula trafiła go w brzuch.Upadł bezsilnie na ziemię i leżał dłuższą chwilę szykując na śmierć.W tej samej chwili usłyszał kroki.Leżąc na boku przeżegnał się i odmówił po cichu Zdrowaś Maryjo.Gdy skończył napastnik obrócił go na plecy.-
-Przygotuj się dzieciaku.-mruknął snajper.-
-Jestem gotowy.-odpowiedział Sam.Mężczyzna wymierzył Samowi z pistoletu w głowę.Sam zamknął oczy i spokojnie czekał na koniec życia
wtorek, 19 kwietnia 2016
poniedziałek, 18 kwietnia 2016
Odcinek 2
Alex jechał rowerem obok domu Rebecci.Jechał do Nicole.Nagle usłyszał strzał.Potem następny.Wziął telefon do ręki zadzwonił na policję.W tej samej chwili otworzył się drzwi garażu.Alex zauważył jak mężczyzna w kominiarce ciągnie Rebeccę za rękę.-
-Stój bo strzelam!-usłyszał czyiś krzyk.Ten głos poznałby wszędzie.Kilka kolejnych strzałów.Sam!Ale co on tam robi?Cholera.Nieważne.Na pełnym gazie,z piskiem opon z garażu odjechało auto.Alex wbiegł do garażu i zobaczył opartego o ścianę Sama z raną postrzałową na ramieniu.-
-Sam!Sam...Słyszysz mnie?!-z Samem nie było kontaktu.Jego oczy tępo szły do góry a on sam bełkotał.-
-Rebecca...Re-Re....Ro-sja.-Jego ramię intensywnie krwawiło.Alex czuł się strasznie.Była to mieszanina bezsilności i strachu w żołądku.Po prostu bał się o swojego przyjaciela.-
-Sam żyj.Żyj dla nas.Dla Christiana,dla Nicole,dla Emmy,dla mnie.-Po chwili milczenia dodał.-
-Dla Rebecci.Żyj dla nas wszystkich.-Alex niecierpliwił się.Zaraz po tym jak znalazł Sama zadzwonił po karetkę.Minęło może 15 minut a nikt nie przyjechał.-
-Gdzie jest ta cholerna karetka?!-wrzasnął przez łzy.Wtedy jak na zawołanie pojawił się ambulans.Ratownicy zabrali Sama do szpitala.Alex,Nicole,Christian,
Emma i babcia Sama czekali na jakieś wiadomości od lekarzy.Czas dłużył im się niemiłosiernie.Najgorzej z tym wszystkim czuł się Alex.Czuł że mógł zrobić coś więcej.Nicole widziała jak jej chłopak przeżywa całe to zajście.W końcu nagle bez powodu Alex zaczął biec przed siebie.Christian jako jedyny go dogonił i zatrzymał.-
-Alex!Co ty kurde wyrabiasz?-wrzasnął piłkarz na kolegę.-
-Mogłem zrobić coś więcej niż zrobiłem.-powiedział Alex.-
-Przestań.Każde z nas zachowałoby się na twoim miejscu tak samo.-Christian próbował przemówić przyjacielowi do rozumu lecz bez skutku.Alex wybiegł na szpitalny parking gdzie wpadł pod samochód.
CO MYŚLICIE O TYM BLOGU PISZCIE W KOMENTARZACH
-Stój bo strzelam!-usłyszał czyiś krzyk.Ten głos poznałby wszędzie.Kilka kolejnych strzałów.Sam!Ale co on tam robi?Cholera.Nieważne.Na pełnym gazie,z piskiem opon z garażu odjechało auto.Alex wbiegł do garażu i zobaczył opartego o ścianę Sama z raną postrzałową na ramieniu.-
-Sam!Sam...Słyszysz mnie?!-z Samem nie było kontaktu.Jego oczy tępo szły do góry a on sam bełkotał.-
-Rebecca...Re-Re....Ro-sja.-Jego ramię intensywnie krwawiło.Alex czuł się strasznie.Była to mieszanina bezsilności i strachu w żołądku.Po prostu bał się o swojego przyjaciela.-
-Sam żyj.Żyj dla nas.Dla Christiana,dla Nicole,dla Emmy,dla mnie.-Po chwili milczenia dodał.-
-Dla Rebecci.Żyj dla nas wszystkich.-Alex niecierpliwił się.Zaraz po tym jak znalazł Sama zadzwonił po karetkę.Minęło może 15 minut a nikt nie przyjechał.-
-Gdzie jest ta cholerna karetka?!-wrzasnął przez łzy.Wtedy jak na zawołanie pojawił się ambulans.Ratownicy zabrali Sama do szpitala.Alex,Nicole,Christian,
Emma i babcia Sama czekali na jakieś wiadomości od lekarzy.Czas dłużył im się niemiłosiernie.Najgorzej z tym wszystkim czuł się Alex.Czuł że mógł zrobić coś więcej.Nicole widziała jak jej chłopak przeżywa całe to zajście.W końcu nagle bez powodu Alex zaczął biec przed siebie.Christian jako jedyny go dogonił i zatrzymał.-
-Alex!Co ty kurde wyrabiasz?-wrzasnął piłkarz na kolegę.-
-Mogłem zrobić coś więcej niż zrobiłem.-powiedział Alex.-
-Przestań.Każde z nas zachowałoby się na twoim miejscu tak samo.-Christian próbował przemówić przyjacielowi do rozumu lecz bez skutku.Alex wybiegł na szpitalny parking gdzie wpadł pod samochód.
CO MYŚLICIE O TYM BLOGU PISZCIE W KOMENTARZACH
sobota, 16 kwietnia 2016
Odcinek 1
ODCINEK 1
Sam obudził się wcześnie rano.Założył swoje nieodłączne okulary i wziął komórkę.Na tapecie była jego dziewczyna Rebecca.Uśmiechnął się na widok tego zdjęcia.Pomyślał jak jego życie zmieniło się przez czas który spędził w liceum.Znalazł przyjaciół,dziewczynę którą kocha.
"2 lata" pomyślał.Normalnie dwa lata to niewiele ale w tym przypadku to jak cała epoka.Wstał i zaczął się przygotowywać do szkoły.W szkole spotkał się najpierw z Christianem.-
-Cześć kujonku.-powiedział piłkarz.-
-Cześć.-odpowiedział Sam.-
-Jutro rozdanie świadectw.A za 2 dni finał The Talent.Czujesz się gotowy?
-Na które?
-Bardzo śmieszne.Chodźmy bo się spóźnimy.-Jakieś 15 minut później całą piątką weszli na salę lekcyjną.Sama zdziwiła nieobecność Rebecci na lekcji kto jak kto ale ona nigdy nie spóźniała się na lekcję.Jakby na potwierdzenie jego słów na przerwie zadzwonił jego telefon.Na wyświetlaczu było napisane "Rebecca".-
-Rebecca gdzie jesteś?-spytał-
-Sam ....ja....ja.........-w tej chwili połączenie zerwało.Sam nie czuł się zaniepokojony.Uznał że Rebecca ma kłopoty z telefonem.To już się parę razy zdarzało więc postanowił osobiście do niej pofatygować.
DOM REBECCI
Sam zapukał parę razy ale bez efektu.Drzwi były otwarte więc otworzył i bez większego namysłu wszedł do środka.Zanim wszedł do salonu usłyszał głośny strzał.Ostrożnie wychylił się zza węgła i zobaczył ojca swojej dziewczyny leżącego w kałuży krwi ze srebrnym rewolwerem w ręku.Sam sprawdził jego puls.Nie żył.Zaczął więc chodzić spanikowany po salonie aż usłyszał.-
-Na pomoc!!-wszędzie rozpoznał by ten głos.To była Rebecca.Chwycił rewolwer jej ojca i pobiegł do garażu.Tam zobaczył jak mężczyzna z pistoletem w dłoni pakuje jego dziewczynę do auta.--
-Stój!Bo strzelam.-wrzasnął.Jednak włamywacz strzelił kilka razy trafiają Sama w rękę po czym odjechał zostawiając drzwi garażu.Sam trafiony w prawą rękę osunął się na ścianę i zaczął"odjeżdżać".Wtedy ktoś przyszedł mu na ratunek.
WITAM NA MOIM NOWYM BLOGU POŚWIĘCONY SERIALOWI ALEX I SPÓŁKA.CO O NIM SĄDZICIE?PISZCIE W KOMENTARZACH
Sam obudził się wcześnie rano.Założył swoje nieodłączne okulary i wziął komórkę.Na tapecie była jego dziewczyna Rebecca.Uśmiechnął się na widok tego zdjęcia.Pomyślał jak jego życie zmieniło się przez czas który spędził w liceum.Znalazł przyjaciół,dziewczynę którą kocha.
"2 lata" pomyślał.Normalnie dwa lata to niewiele ale w tym przypadku to jak cała epoka.Wstał i zaczął się przygotowywać do szkoły.W szkole spotkał się najpierw z Christianem.-
-Cześć kujonku.-powiedział piłkarz.-
-Cześć.-odpowiedział Sam.-
-Jutro rozdanie świadectw.A za 2 dni finał The Talent.Czujesz się gotowy?
-Na które?
-Bardzo śmieszne.Chodźmy bo się spóźnimy.-Jakieś 15 minut później całą piątką weszli na salę lekcyjną.Sama zdziwiła nieobecność Rebecci na lekcji kto jak kto ale ona nigdy nie spóźniała się na lekcję.Jakby na potwierdzenie jego słów na przerwie zadzwonił jego telefon.Na wyświetlaczu było napisane "Rebecca".-
-Rebecca gdzie jesteś?-spytał-
-Sam ....ja....ja.........-w tej chwili połączenie zerwało.Sam nie czuł się zaniepokojony.Uznał że Rebecca ma kłopoty z telefonem.To już się parę razy zdarzało więc postanowił osobiście do niej pofatygować.
DOM REBECCI
Sam zapukał parę razy ale bez efektu.Drzwi były otwarte więc otworzył i bez większego namysłu wszedł do środka.Zanim wszedł do salonu usłyszał głośny strzał.Ostrożnie wychylił się zza węgła i zobaczył ojca swojej dziewczyny leżącego w kałuży krwi ze srebrnym rewolwerem w ręku.Sam sprawdził jego puls.Nie żył.Zaczął więc chodzić spanikowany po salonie aż usłyszał.-
-Na pomoc!!-wszędzie rozpoznał by ten głos.To była Rebecca.Chwycił rewolwer jej ojca i pobiegł do garażu.Tam zobaczył jak mężczyzna z pistoletem w dłoni pakuje jego dziewczynę do auta.--
-Stój!Bo strzelam.-wrzasnął.Jednak włamywacz strzelił kilka razy trafiają Sama w rękę po czym odjechał zostawiając drzwi garażu.Sam trafiony w prawą rękę osunął się na ścianę i zaczął"odjeżdżać".Wtedy ktoś przyszedł mu na ratunek.
WITAM NA MOIM NOWYM BLOGU POŚWIĘCONY SERIALOWI ALEX I SPÓŁKA.CO O NIM SĄDZICIE?PISZCIE W KOMENTARZACH
Subskrybuj:
Posty (Atom)